Kiedy w gimnazjum, czy liceum siedziałem na lekcjach historii i przerabialiśmy akurat Starożytną Grecję, to zawsze miałem nadzieję, że kiedyś zobaczę rysunki z podręczników na własne oczy - udało się! Jak to mówią lepiej późno niż wcale, jeszcze przed zakończeniem studiów (to akurat wtrącenie nieprzypadkowe, bo z legitymacją studencką macie wjazd na Akropol i inne zabytki za free) odwiedziłem antyczną stolicę Grecji - Ateny.
Ateny bynajmniej nie są urokliwym miejscem, ale momentami dają się je lubić i można uchwycić dobry kadr. Dużo tutaj kotów oraz śmieci. Te drugie (w sumie te pierwsze też) walają się tutaj wszędzie. Dosłownie wszędzie! Nie wiem, czy nie stać ich na kosze na śmieci, ale worki leżą na największych ulicach Aten...
Nieco lepsze są obrzeża, bo nie są aż tak zaśmiecone jak samo centrum. Dostać można się tutaj metrem lub tramwajem - Ateny są bardzo dobrze skomunikowane, a bilety do najdroższych nie należą. Bilet 5-cio dniowy na metro, busy i tramwaje kosztuje 9 euro.
Poniżej jak zwykle zamieszczam moje zdjęcia, które może i Was zainspirują do odwiedzenia Aten na weekend (myślę, że weekend w zupełności wystarczy, aby obejrzeć same Ateny):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz